Ponad 15 milionów Polaków posiada kredyt, w tym 8 milionów kredyt konsumpcyjny i prawie 5 milionów kartę kredytową (źródło). Z punktu widzenia edukacji finansowej, do tematu zadłużania należy podchodzić bardzo ostrożnie. Oznacza to, że przede wszystkim należy rozmawiać o zasadności naszych bieżących lub przyszłych zobowiązań (przytoczone liczby potwierdzają, że dotyczy to niemal co drugiego dorosłego Polaka). Pytanie, czy angażować w takie rozmowy najmłodszych członków naszej rodziny, a jeśli tak, to kiedy?
Kredyt w rodzinie
Mój kredyt, moja sprawa – tak mniej więcej mógłby odpowiedzieć ktoś zadłużony, gdybym zapytał go o jego zobowiązania. Faktycznie, tego typu pytanie jest ingerowaniem w pewną intymną i prywatną strefę i niechętnie mówimy, a wręcz ukrywamy takie informacje.
Trochę inaczej powinna wyglądać sytuacja w rodzinie. Źle się dzieje, kiedy zobowiązania jednego partnera są ukrywane przed drugim. Kiedy jednak wspólnie decydujecie się na podpisanie umowy kredytowej, trzeba zdać sobie sprawę, że każde zobowiązanie przynosi określony skutek, a następnie konsekwencje, które będą dotyczyć Was obojga, a jeśli posiadacie dzieci, to również ich. I mam tu na myśli nie tylko konsekwencje w postaci comiesięcznego płacenia rat, ale nieco szersze, wpływające na inne obszary Waszego wspólnego życia oraz na przyszłe Wasze decyzje i możliwości.
Jeżeli decydujecie się na kredyt hipoteczny, to skutkiem będzie posiadanie mieszkania, a dalszą konsekwencją zazwyczaj dłuższe przywiązanie do wybranego miejsca zamieszkania, a co za tym idzie, konieczność pracy w jednym miejscu, mniejsza mobilność itp.
Jeżeli decydujecie się na kredyt samochodowy, to skutkiem będzie posiadanie auta, które umożliwi Wam dojazd do pracy lub spowoduje, że będziecie częściej podróżować i zwiedzać świat. Konsekwencją oprócz płacenia rat, będzie też konieczność uwzględnienia w domowym budżecie dodatkowych kosztów utrzymania auta.
Jeżeli decydujecie się na kredyt konsumpcyjny, np. na telewizor, to skutkiem będzie podniesienie standardu życia, poprzez możliwość oglądania wszelkich programów czy filmów. Konsekwencją takiego kredytu, oprócz płacenia rat, będzie np. spędzanie więcej czasu przed telewizorem kosztem alternatywnych sposobów odpoczywania lub rezygnacja albo zmniejszenie poziomu oszczędności (czyli to, co moglibyście zaoszczędzić, przeznaczacie na raty).
Efekt, raty, konsekwencje – 3 składowe, o których warto pamiętać tłumacząc dziecku zagadnienia związane z kredytem
Zanim odpowiemy sobie na pytanie, czy mówić dziecku o swoich zobowiązaniach, spełniając swoją rodzicielską powinność w kwestii edukacji finansowej, warto najpierw wyjaśnić dziecku czym jest kredyt, wykorzystując do tego 3 elementy:
- Efekt. Biorąc kredyt w jakiejkolwiek formie lub postaci, w początkowej fazie towarzyszy nam euforia. Cieszymy się, kiedy ktoś daje nam gotówkę, mieszkanie, samochód, lodówkę, aparat itd.
- Raty. Początkowa euforia stopniowo opada, kiedy przyjdzie nam płacić raty. W tym miejscu warto wyjaśnić dziecku na czym tak naprawdę polega pożyczanie, co stanowi koszt kredytu, ile dodatkowo oddamy bankowi (czyli cała konstrukcja kredytu, sposób wnioskowania o kredyt, badanie zdolności kredytowej, itp.). Dodatkowo pamiętaj, aby przekazać dziecku jakie instytucje mogą oferować kredyty (banki, parabanki, pośrednicy, czyli np. sklepy),
- Konsekwencje. W kolejnym etapie konieczne jest przeprowadzenie analizy i odpowiedzenie sobie na pytanie, czy rata kredytowa nie będzie stanowić dla nas zbyt dużego obciążenia w domowym budżecie. Warto też zastanowić się, na ile kredytowana rzecz będzie dla nas użyteczna lub co dzięki kredycie uzyskamy. Te kwestie powinny być wspólnie przedyskutowane.
Zauważ, że wszelkie instytucje oferujące kredyty, w całym procesie sprzedaży (np. w reklamach) skupiają się i podkreślają głównie pierwszy wspomniany przeze mnie element, czyli efekt (euforię). Trochę mniej mówią o warunkach kredytu, a temat konsekwencji w zasadzie jest pomijany.
Z kolei my, jako konsumenci do kwestii kredytów powinniśmy podchodzić z „chłodną głową” i „od drugiej strony” a więc zaczynać nasze rozważania nad kredytem od konsekwencji i rat.
I na to właśnie należy zwrócić uwagę naszym dzieciom. Oprócz wyjaśnienia zasad funkcjonowania kredytu, podkreślać konsekwencje i wpływać tym samym na poziom potencjalnej euforii, którą trudno jest czasem opanować i kontrolować, zarówno młodym jak i doświadczonym konsumentom.
Tyle moja teoria. Czas na praktykę.
Czy powinniśmy mówić dzieciom o naszych kredytach?
Moim zdaniem tak, pod warunkiem, że dziecko jest na to przygotowane. A kiedy będzie?
- Kiedy omówimy zagadnienia związane z kredytem w teorii (wykorzystując chociażby wspomniane przeze mnie 3 elementy: efekt, raty, konsekwencje),
- Kiedy zna ogólne zasady funkcjonowania naszego domowego budżetu.
Jak dla mnie są to warunki konieczne, by zacząć z dzieckiem rozmowę na temat naszych zobowiązań. Posiadając wiedzę teoretyczną i świadomość jak funkcjonuje nasze budżet, uważam, że dziecku o wiele łatwiej będzie zrozumieć powody dla którego zawarliśmy umowę kredytową.
Dodatkowo chcąc utrwalić wiedzę teoretyczną dziecka na temat kredytu, warto wówczas pokazać mu zawartą umowę, wskazać najważniejsze zapisy, zrealizować wspólnie przelew na spłatę rat, wyciągnąć wnioski.
Tutaj warto podkreślić dziecku, że nie każdy kredyt jest zły (np. kredyt hipoteczny lub kredyt na zakup komputera, który pomaga rodzicom w pracy, dzięki której zarabiają pieniądze). Zakładam, że przykład Twojego kredytu, który omówicie z dzieckiem właśnie taki będzie.
No dobrze, a co w przypadku kiedy wstydzimy się tego, że wzięliśmy kredyt, który stał się naszą kulą u nogi i spowodował aktualne problemy finansowe?
Czy powinniśmy mówić dzieciom o kredytach, przy których mamy problemy z terminową spłatą?
Uważam, że powinniśmy. Szczerość jaką wyznasz dziecku (czyli przyznanie się do błędu), powinna wyjść na dobre i Tobie. O wszelkich problemach powinno się otwarcie rozmawiać i szukać wspólnych rozwiązań na poprawę sytuacji (oczywiście Waszych błędów nie będzie naprawiać dziecko).
Natomiast konsekwencje problemów finansowych w rodzinie ponosi również dziecko, bo przecież zamiast np. wydać 300 zł na wspólną rodzinną weekendową wycieczkę, musicie opłacić zaległe raty.
W jaki sposób przygotować dziecko na wiadomość o pogorszeniu się Waszej sytuacji finansowej?
Przede wszystkim przygotować się do takiej rozmowy powinni dorośli, a konkretnie przygotować plan naprawy tej sytuacji, czyli co konkretnie będą robić i do kiedy, żeby wyjść na prostą oraz jakie będą towarzyszyć temu konsekwencje dla całej rodziny.
Tak jak wspominałem, takie deklaracje powinny być składane dziecku (a właściwie nastolatkowi) tylko wtedy, kiedy zrozumiał wcześniej motywy naszej błędnej decyzji (a więc zapewne będzie to brak kontroli nad euforią wzięcia kredytu, brak kontroli nad budżetem domowym, nieuwzględnienie ryzyka np. utraty pracy itp.)
Jak widzę taką rodzinną rozmowę w praktyce? Ano tak:
Synu, chcielibyśmy przekazać Ci coś ważnego. Pamiętasz jak kiedyś dyskutowaliśmy na temat kredytów? Mówiliśmy Ci na czym one polegają, że mogą dawać korzyść, ale trzeba za nie dodatkowo zapłacić, licząc się z różnymi konsekwencjami. Poznałeś już nieco w praktyce jak wygląda nasz domowy budżet, na co wydajemy i jakie rachunki płacimy.
Chcielibyśmy Ci powiedzieć, że popełniliśmy z mamą błąd i wzięliśmy kredyt, którego spłata obecnie sprawia nam trudność. Chodzi o kredyt na nasz samochód. Przeliczyliśmy się, rata kredytu jest spora, a jak wiesz w ostatnim czasie byliśmy zmuszeni do jego naprawy. Samochód jest nam niezbędny, ale nie przewidzieliśmy dodatkowych kosztów naprawy, nie odłożyliśmy na to wcześniej pieniędzy. Mamy obecnie 3 zaległe raty. Żeby to naprawić, musimy przez 3 miesiące dosyć mocno oszczędzać i skrupulatnie liczyć wydatki. Będziemy musieli zrezygnować ze wspólnego wyjazdu, który mieliśmy zaplanowany. Dodatkowo będę zmuszony wziąć nadgodziny w pracy, więc będziemy się rzadziej widzieć. Zrobimy wszystko z mamą, żeby za 3 miesiące sytuacja wróciła już do normy.
Co myślisz o takim podejściu? Czy uważasz, że powinniśmy mówić dzieciom o naszych zobowiązaniach? Jeśli tak, to kiedy?
Jestem bardzo ciekawy Twojej opinii. Zachęcam do dyskusji poniżej.
Piotr Szostak
27 wrz 2017Bardzo dobrze, że poruszyłeś temat rozmawiania z dziećmi o kredytach. W końcu tak jak napisałeś dzieci też ponoszą konsekwencje brania kredytów. Podobnie jak Tyjestem za tym by mówić dzieciom o kredytach. Myślę, że trzeba przy tym informacje te dostosować do wieku dziecka. Inaczej będziemy rozmawiać z nastolatkiem, a inaczej z siedmiolatkiem. Pozdrawiam.
Łukasz
27 wrz 2017Masz rację Piotr. Trzeba znaleźć najlepszy sposób, aby zaciekawić dziecko tematem, nic też na siłę. Dobry sposób to też zabawa w bank i udzielenie kredytu dziecku , żeby poczuł sam z czym to się je. Pozdrawiam