Publikując ten wpis syn Bartek za pół roku skończy 6 lat. Etap złości, płaczu i histerii przy odmowie kupienia czegoś w sklepie przy okazji codziennych zakupów mam już za sobą. Nie zdarzało się to często, ale bywało. Były momenty, że ulegałem presji i w koszyku znalazła się rzecz o którą był cały raban. Starałem się jednak być konsekwentnym i odmawiać w takich sytuacjach, a w domu często tłumaczyć mu, że:
- zakupy warto planować,
- nie kupujemy rzeczy, których nie zaplanowaliśmy,
- wchodząc do sklepu nie można kupić wszystkiego czego się pragnie,
- jeżeli kupimy dzisiaj upragnioną rzecz, nie kupimy rzeczy, które mamy na liście,
- zanim wejdziemy do sklepu ustalamy wspólnie, że dzisiaj nie kupujemy zabawek/gazet itp.
To częste tłumaczenie zapadło mu w pamięć, bo wielokrotnie w najmniej oczekiwanych dla mnie momentach powtarzał je. Do dziś mnie zaskakuje. To tylko potwierdza, że ta nauka ma sens. Mam przynajmniej taką nadzieję.
Kieszonkowe i zasady
Jeżeli chodzi o kieszonkowe do tej pory nie stosowałem żadnych ścisłych zasad. Syn zbierał i wydawał swoje pieniądze w sposób bardzo nieregularny. Akceptowałem to, choć wiedziałem, że nie może to trwać w nieskończoność. Teraz, kiedy Bartek coraz więcej wie i rozumie, postanowiliśmy wspólnie z żoną wprowadzić pewną zasadę. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, żeby ograniczyć niekontrolowane i zupełnie nieprzemyślane wydatki syna. Żeby uczył się pewnego rodzaju regularności (nawyku), która w finansach jest niezwykle ważna.
Od jakiegoś czasu wspólnie ustaliliśmy, że będziemy wypłacać synowi kieszonkowe tylko w piątki i będzie to kwota 12 zł, a on będzie mógł sobie coś kupić po wypłacie kieszonkowego.
Trwamy w postanowieniu już kilka tygodniu i jak na razie świetnie się sprawdza. Widzimy zupełnie inne podejście syna do wydawania.
Co zauważyliśmy?
- Syn jest fanem wszelkich kart i albumów piłkarskich. Kiedy jesteśmy w sklepie powiedzmy w poniedziałek, syn przegląda gazety lub saszetki z piłkarzami, jednak nie prosi, aby je kupić. Początkowo oczywiście chciał je kupować, ale wówczas przypominałem mu o naszej zasadzie, że będzie mógł sobie je kupić najwcześniej w piątek, kiedy otrzyma kieszonkowe,
- Syn czeka z niecierpliwością na piątek i uczy się odkładania przyjemności w czasie – to ważna cecha w oszczędzaniu,
- Jego zakupy są bardziej przemyślane i mniej spontaniczne. Przez cały tydzień w jego głowie pojawiają się różne pomysły, na co przeznaczyć kieszonkowe. Zapewne po swojemu, w jakiś sposób analizuje swoje wybory, o których nam opowiada. To dla nas niezwykle ważne.
- Wspólnie z żoną podkreślamy, że po wypłacie kieszonkowego nie musi od razu wydawać wszystkiego. Tutaj akurat jest jeszcze trochę do zrobienia, bo aktualnie nie zdarzyło się tak, że otrzymane kieszonkowe, choć w części syn odłożył na później. Odłożone w swojej skarbonce ma jedynie pieniądze otrzymane od dziadków,
- Zdarzyła się też taka sytuacja, że syn poprosił nas o wypłatę nieco większej kwoty niż 12 zł. Zgodziliśmy się, ale pod warunkiem, że w kolejnym tygodniu kieszonkowego nie będzie. Trochę się tego obawialiśmy, że to się nie sprawdzi, jednak o dziwo, w kolejny piątek syn nie poprosił o pieniądze. Z drugiej strony w trakcie tygodnia przypominaliśmy mu, że w najbliższy piątek wypłaty nie będzie. Zadziałało.
- Z naszego rodzicielskiego punktu widzenia wprowadzenie tej zasady spowodowało, że wydajemy mniej na zachcianki/potrzeby syna niż wcześniej,
I tym oto sposobem, nie zdarza się już praktycznie sytuacja, w której Bartek prosi nas o kupienie czegoś w sklepie w sposób niekontrolowany.
Konkurs
Jestem bardzo ciekawy, czy Ty również wprowadziłaś ostatnio jakieś zasady lub zmiany jeśli chodzi o edukację finansową Twojego dziecka i czy się sprawdzają. Pochwal się proszę w komentarzu.
Dla 5 osób, których komentarze spodobają mi się najbardziej wyślę pod wskazany adres (w Polsce) finansowe fiszki, które przygotował Radek Budnicki, autor podcastu „Po ludzku o pieniądzach”
Na komentarze w ramach powyższego konkursu czekam do 10.02.2019 r. do końca dnia. Zapraszam do udziału.