Tajemnice ekonomii cz.2: Płaca a wydajność pracy

Tajemnice ekonomii cz.2: Płaca a wydajność pracy

Kilkanaście dni temu w Polsce zawrzało. Politycy wpadli na pomysł, aby podwyższyć sobie pensje niemal o 100%. Ale jak to? Teraz? Przecież mamy pandemię, ludzie tracą pracę, gospodarka podupada, czasy niepewne, a Ci – wybrańcy narodu – śmią podejmować takie decyzje.

Szczerze? Mnie też to ruszyło. Zgadzam się, że powinni zarabiać więcej, ale podejmowanie takich decyzji teraz to chyba lekka przesada i totalna ignorancja społeczeństwa.

A gdyby tak zarobki polityków uzależnić od konkretnych wskaźników ekonomicznych? Np. jeżeli w ciągu 3 lat bezrobocie spadnie np. o 3%, to nasze pensje wzrosną o 40%. Albo uzależnić potencjalne podwyżki od określonego procentu zrealizowanych obietnic wyborczych, np. jeżeli w ciągu 2 lat zrealizuję 50% obietnic wyborczych, pensja wzrośnie o 50%. 

Brzmi to bardziej logicznie i rozsądnie, prawda? Choć wykonanie nie byłoby wcale takie proste.

Przy okazji tego gorącego tematu, postanowiłem sprawdzić, co na temat płac i wydajności pracy mówi podręcznik do ekonomii, konkretnie „Ekonomia dla każdego” Thomasa Sowella. Oto najważniejsze kwestie:

  1. Praca zalicza się do zasobów rzadkich, tzn. że zawsze jest więcej do zrobienia niż ludzi dysponujących wolnym czasem, zdolnych się tym zająć.
  2. Popyt i podaż sprawia, że ludziom płaci się za pracę określoną kwotę.
  3. Dlaczego jedni zarabiają więcej niż inni?
    • Za przykład weźmy kuriera, którego zarobki są niższe niż inżyniera. Od strony podażowej, osób, które mogłyby się zatrudnić jako kurier jest zdecydowanie więcej niż osób, które mogłyby zostać inżynierami. Zanim ktoś stanie się inżynierem, musi poświęcić o wiele więcej czasu na naukę niż potencjalny kurier. Podaż inżynierów jest relatywnie niska w porównaniu do popytu na nich.
    • Wysokie zarobki inżynierów nie wynikają jedynie z faktu, że jest ich stosunkowo niewielu. To, co ma wpływ na wysokość pensji jest wartość, jaką praca inżyniera może dodać do zarobków firmy. Przykład: inżynier, który doda do zarobków firmy 100 tys. złotych, a domaga się zarobków 200 tys. zł, nie zostanie zatrudniony. Natomiast inżynier, który pozwoli zarobić firmie 200 tys. zł, a sam będzie domagał się zarobków na poziomie np. 150 tys., prawdopodobnie otrzyma pracę.
    • oto jak wyglądały przeciętne wynagrodzenia Polaków na przestrzeni ostatnich lat (źródło: ZUS).płaca
  4. W kontekście pracy pojawia się termin produktywności. Teoretycznie produktywność to wkład danego pracownika w zyski firmy. Załóżmy jednak, że jeden pracownik w swojej fabryce korzysta z najnowocześniejszych maszyn, a produkcja zarządzana jest przez wybitnych managerów. Z drugiej strony mamy fabrykę wytwarzającą te same produkty co w pierwszym przypadku, natomiast nie jest wyposażona w najnowocześniejsze maszyny, a kadrę zarządzająca nie tworzą wybitni eksperci. Naturalne jest więc, że mimo podobnego wysiłku, jaki w pracę wkładają pracownicy z obydwu fabryk, produktywność tego pierwszego będzie wyższa (bo wytworzy lepszej jakości produkty i o wiele szybciej). Wniosek z tego jest taki, że produktywność pracownika nie zależy tylko i wyłącznie od jego samego, ale na tę produktywność wpływ mają takie aspekty jak: jakość sprzętu, metody zarządzania, współpraca między pracownikami.
  5. Pracodawcy rzadko kiedy oferują tyle, ile oferowaliby, gdyby musieli. Dzieje się tak dlatego, ponieważ istnieją osoby, które godzą się wykonywać tę samą pracę za niższe wynagrodzenie.
  6. Nazywanie ludzi w kontekście różnych poziomów ich wynagrodzeń „bogatymi” lub „biednymi” jest błędne. Otóż dochód i bogactwo to zupełnie coś innego. Bez względu na to, jaki dochód trafia do kieszeni w danym roku, bogactwo zależy od tego, ile z tego dochodu uda się zaoszczędzić.
  7. Często słyszy się w mediach, że „bogaci się bogacą, a biedni biednieją”. W Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania trwające kilkanaście lat, w trakcie których monitorowano dochody konkretnych ludzi – zarówno tych najmniej zarabiających i tych „bogatych”. Po blisko 20 latach obserwacji, okazało się, że 95% najmniej zarabiających osób w dniu startu badań, wydostało się z grupy „biednych”. Co więcej ok. 30% wskoczyło do grupy osób zarabiających ponad przeciętnie. Natomiast w grupie osób „bogatych” na przestrzeni lat ich przyrost dochodu nie wyglądał już tak imponująco. Innymi słowy, dochody ludzi znajdujących się początkowo na dnie struktury zarobków zanotowały większy wzrost, niż dochody ludzi znajdujących się w momencie rozpoczęcia badań na jej szczycie.
  8. W przeszłości, gdy wytrzymałość i siła fizyczna były podstawowymi kryteriami zdatności do pracy, produktywność i płace osiągały zazwyczaj szczyt w młodym wieku, zaś robotników starszych zatrudniano rzadziej i za mniejsze pieniądze. Siła fizyczna faworyzowała wówczas płeć męską nad damską. Rosnące zapotrzebowanie posiadania umiejętności i doświadczenia względem siły fizycznej doprowadziło do zmiany relacji produktywności ludzi młodych i ludzi starszych oraz kobiet i mężczyzn. Dziś jednostki z większymi umiejętnościami są wyżej cenione i wyżej wynagradzane. Jeżeli takich osób jest relatywnie mało wobec oczekiwań rynku, to ich wynagrodzenia muszą być wysokie. Ci bez konkretnych umiejętności, wykonują albo proste prace, wynagradzane słabiej lub korzystają z pomocy socjalnej. Dysproporcje między poziomem umiejętności jednostek uzasadniają rosnące rozbieżności między dolnymi i górnymi przedziałami dochodowymi.
  9. Niestety różnice w dochodach mogą być również rezultatem dyskryminacji w pracy (szczególnie wobec różnych grup społecznych, etnicznych lub kobiet).
  10. Do produkcji jakiegokolwiek towaru, oprócz pracy potrzebny jest też kapitał. Np. rolnicy potrzebują ziemi, kierowcy samochodów.
  11. Kapitał w procesie produkcji jest nie tylko uzupełnieniem pracy, ale jest również konkurentem w dziedzinie zatrudnienia, np. istnieje firma transportowa, która posiada 5 samochodów i 5 kierowców. Załóżmy, że koszty pracy kierowców rosną. Wówczas firmie bardziej opłacalne może być kupienie nowego, większego samochodu (inwestycja w kapitał), przy jednoczesnym zwolnieniu 1 pracownia (koszty pracy). Nowy, bardziej pojemny i wydajny samochód wykorzystywany przez pozostałych 4 pracowników, „nadrobiłby” efekty pracy jednego zwolnionego pracownika.
  12. W krajach biednych bardziej brakuje kapitału (np. specjalistycznych narzędzi) i jest on droższy niż w krajach bogatych; chętnych do pracy natomiast jest tam wielu, stąd jest tania. Biedni maksymalizują więc wykorzystanie w niedoborze kapitału, bogaci zaś kosztownej, występującej w niedoborze pracy ludzkiej. Przykład: na stację docelową przyjeżdża w nocy pociąg towarowy. Zarząd staje przed decyzją: czy wyładować pociąg w nocy, ściągając pracowników, płacąc im dodatkowo, czy zaczekać do rana i wykorzystać robotników w godzinach ich normalnej pracy. W kraju gdzie kapitału nie brakuje, bardziej opłaca się odstawić pociąg i zaczekać na ranek, by nie płacić dodatkowo kosztownym pracownikom. W krajach biedniejszych, gdzie kapitału jest mniej, zarząd zdecydowałby się ściągnąć pracowników w nocy do rozładunku, bo kosztowałoby to ich mniej, niż koszt składowania i przestoju.
  13. Bogatym krajom opłaca się złomować samochody wcześniej niż robią to obywatele krajów ubogich. Nie ma to jednak nic wspólnego z marnotrawstwem. Wręcz przeciwnie, marnotrawstwem, byłoby ciągłe reperowanie, gdy gospodarka wytwarza na tyle bogactwa, że można je zastępować fabrycznie nowymi. Natomiast w krajach ubogich takie rozwiązanie nie ma sensu, gdyż tam alternatywne zastosowania czasu pracy nie są tak produktywne, a zatem wczesne złomowanie samochodów, oznaczałoby destrukcję cennego kapitału. Sprzedaż używanych samochodów z krajów bogatych do krajów ubogich jest korzystnym rozwiązaniem sytuacji z perspektywy obu stron.

Jeżeli chcesz odebrać darmowego e-booka o tym, jak wdrożyć nastolatka w meandry domowego budżetu, zapisz się na mój newsletter. Zazwyczaj piszę do swoich subskrybentów w niedzielne poranki. Zapraszam.

 

Dodaj komentarz

Close Menu